poniedziałek, 5 września 2011

2 sezon „Przepisu na życie”


„Przepis na życie” to aktualnie jedyny polski serial, który oglądam na bieżąco. Ma dobrze dobraną obsadę (uwielbiam Adamczyka jako Andrzeja), fajne ujęcia i niebanalną fabułę. Jutro o 21:30 na TVNie startuje 2 sezon tego serialu, ale dwa pierwsze odcinki są już dostępne na TVN Player. W dzisiejszej notce opiszę moje wrażenie po pierwszym odcinku.

Ostatni odcinek 1 sezonu kończy się w momencie, gdy Anka zaczyna rodzić i od tego zaczyna się ten sezon. Odcinek krąży koło tego wątku: najpierw mamy poród, później widzimy synka, jest kolejna ciąża, ale ciągle gdzieś w tym wszystkim jest zgubiony telefon i tęsknota za Jerzym (bądź Anką). Odcinek trzyma poziom, mamy to do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić w pierwszym sezonie: gotowanie, rozmowy Andrzeja i Beatki bądź Mani i Grubej. Nie zmieniło się nic oprócz... Pory roku. W pierwszym sezonie produkcji akcja dzieje się w zimie. Mamy płaszcze, szaliki i jeżeli dobrze pamiętam śnieg. Drugi sezon powitał nas wiosenną, a nawet letnią pogodą. Syn Jerzego nawet wspomina o zbliżających się wakacjach. Ja rozumiem, że była przerwa w produkcji, ale czy nie dało się zrobić tego odrobinę prawdziwiej? Czy widzowie mają udać, że wcale nie minęły jakieś 3-4 miesiące i syn Anki powinien już tyle mieć, a nie być noworodkiem? Kolejną rzeczą, która rzuciła mi się w oczy to to, że Anka tak szybko zdobyła duplikat swojej karty. Zawsze wydawało mi się, że wyrobienie drugiej karty zajmuje trochę więcej niż 5 minut, ale czego się nie robi w telewizji. Trzecią rzeczą (i nie ostatnią) jest sprawa ze zniszczonym dowodem Jerzego. Poprawcie mnie, ale czy od jakiegoś czasu nie wystarczy nam dowód osobisty, żeby przekroczyć granicę? I ostatnia rzecz, dość zabawna. Polecam zwrócić uwagę na szalejący zegarek w meczu, który ogląda Klemens. Na początku jest 3:59, a następnie odpowiednio: 4:53 i 4:25, a na końcu sceny można usłyszeć jak komentator mówi o 67 minucie. Ciekawe, prawda? 

1 komentarz:

  1. W serialach tvnu WSZYSTKO jest możliwe. Ot jedyny komentarz na ich jednak spore niedopatrzenia w fabule. Ale jest ładnie, kolorowo i reklamowo, kto by się tym przejmował ;).

    OdpowiedzUsuń