sobota, 10 grudnia 2011

Suburgatory – wrażenia po 6 odcinkach.

Tak jak obiecałam obejrzałam jeszcze 3 odcinki, żeby podjąć ostateczną decyzję czy oglądać to dalej czy nie. Zdecydowałam, że 6 odcinków to i tak dużo i czas pożegnać się z przedmieściami i wrócić do miasta.


Odcinki 4-6 obejrzałam jeden po drugim i powiem jedno: odcinek halloweenowy jest świetny. Bardzo podobały mi się te wszystkie ozdoby w tym cudownie zadbanym sąsiedztwie i to, że George musiał o to walczyć. Walka to wielkie słowo, ale zmuszenie Dallas do obejrzenia horrorów, aby przekonać ją do idei straszenia było fajnym pomysłem. Z drugiej strony mamy Tessę, której przyjaciele wierzą, że jest opętana przez ducha Misty i postanawiają przeprowadzić egzorcyzmy. Wszystko fajnie tylko Misty żyje i ma się dobrze. Odcinek kończy się tym, że Tessa i George straszą dzieci i rozdają cukierki, czyli robią to, co powinni i o co walczyli. Pozostałe dwa odcinki są nijakie. Tak ogląda się je miło i łatwo, ale raz jeszcze: nie o to chodzi w komediach. Komedie mają mnie zmusić do śmiechu, a nie wymagając zbyt wiele: do uśmiechu. Tutaj tego nie ma. Ogląda się, nagle zauważa się, ze to już koniec i czas zająć się czymś innym i tyle. Zdecydowanie nie polecam Suburgatory, jeśli ktoś poszukuje komedii, która zmusi go do śmiechu. Nie polecam również dla osób, które oprócz okazji do pośmiania się szukają też historii. Tu głównym wątkiem jest to, że Tessa chce wrócić do miasta i że nie rozumie przedmieść. Nie jest to coś, na co moim zdaniem warto tracić czas.

Jest to jesienna premiera, którą zdecydowanie mogłam sobie darować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz